Lenka szła z Jasiem mocno ośnieżoną cmentarną
ścieżką. Widać było, że dzisiaj wigilia i ludzie pamiętają o
tych, których nie będzie już z nimi przy świątecznym stole.
Każdy kogoś stracił w tej wojnie. Każdy..
-Kochanie nie biegaj tak szybko!-mówiła z uśmiechem
Lenka.
Nagle, zza ośnieżonego pagórka wyłonił się
dębowy krzyż. Jej uśmiech zmienił się, kiedy podeszła bliżej i
ujrzała napis: „Jan Markiewicz żył 24 lata”. Wtedy do jej oczu
napłynęły łzy. Wytarła je ukradkiem, żeby Jasiu nie widział,
że płacze. On był jej jedynym pocieszeniem. Był zawsze wtedy,
kiedy go potrzebowała. Nawet wtedy, kiedy Janek zginą, był obok
niej. Na jego pogrzebie, trzymała go na rączkach. Teraz był
fantastycznym, bezproblemowym dzieckiem. Często wyobrażała sobie,
jak wyglądałoby jej życie, gdyby Janek żył. W co bawiłby się z
Jasiem, czy jeździłby tak jak Władek? Chyba nigdy się już tego
nie dowie.
Podeszła bliżej i zsunęła pierzynkę białego
puchu z grobu swojego żołnierza.
-Kolejna Wigilia z pustym miejscem dla Ciebie,
kochanie..-powiedziała poprawiając różaniec na krzyżu.
-Mamo idziemy do cioci?-zapytał Jaś. Nie lubił
odwiedzać cmentarza. Lena wiedziała jednak, że zawsze po szkole
przychodzi tu, żeby porozmawiać z tatą. Wiedziała, że mu go
brakuje, ale nie mogła nic zrobić. Przecież ojca mu nie zastąpi.
-Idziemy.. A może chcesz coś tacie powiedzieć?
Jaś podszedł pod grób i powiedział.
-Wiesz co tatusiu? Mamusia jest fantastyczna, ty na
pewno też byłeś ale cię nie pamiętam. Wiem, że lubiłeś
rysować. Tak jak ja. Mama mi często opowiada różne bajki, i w
ogóle jest wspaniała. Kocham Cię i życzę ci Wesołych Świąt,
bo tam w niebie, na pewno też świętujecie i dzielicie się
opłatkiem, i w ogóle... Ściskamy Cie mocno z Mamusią.. A teraz
uciekamy na wigilię, bo jeszcze nam wszystko zjedzą i co będzie?
Jasiu odszedł od grobu, przytulił się do mamusi i
wziął ją za rączkę, po czym ruszyli wesołym krokiem przez
siebie.
Piękne słowa Jasia do ojca <3
OdpowiedzUsuń