Celina
obudziła się obok Michała. Wciąż pamiętała ich wczorajszą
rozmowę. Okłamała go że nie jest w ciąży. Przypomniała sobie
że miała dzisiaj odwiedzić Wiktorię. Wstała, umyła się i
założyła najładniejszą sukienkę jaką miała w szafie.
Ucałowała narzeczonego w policzek i wyszła.
Lenka
szła zakurzoną ulicą. W jej rogach wciąż siedzieli ludzie którzy
podczas wojny stracili wszystko. Podobnie jak ona z tym że jej
został jeszcze dom, Jaś i mogiła gdzie spoczywał jej ukochany
żołnierz. Podeszła do drzwi i zadzwoniła dzwonkiem. W
międzyczasie poprawiła synkowi marynareczkę. Otworzyła jej Ruda.
-Wejdź
proszę.-zaprosiła przyjaciółkę do środka.
Lenka weszła
rozebrała Jasia a Wiktoria powiedziała.
-Łucja
bawi się w jej pokoju, idź do niej a ja porozmawiam sobie z mamą,
dobrze?
Jasiu
pobiegł do swojej koleżanki, a Lenka weszła do salonu i usiadła
przy stole.
-Na kogo
jeszcze czekamy?- zapytała.
-Na Celinkę.
Chcesz herbatę?
-Chętnie.-odpowiedziała Lena. W tej chwili rozległ
się dzwonek do drzwi. W drzwiach stała Celina. Miała na sobie
sukienkę i jakąś chustę. Była zapłakana.
-Celina? Co się stało?- zapytała
Lena.
-Nic po prostu miałam nadzieję że on
mi uwierzy i... -nie dokończyła bo Ruda przechyliła jej głowę i
przytuliła ją do siebie. Nie przestawała płakać. W końcu się
uspokoiła i siadła z dziewczynami przy stole.
-Co u was słychać?- zaczęła rozmowę
Wiktoria.
-Nie wiem...-odpowiedziała
Lenka.-Ostatnio znalazłam w szafie moją sukienkę ślubną. Wylałam
w nią morze łez. Miałam powiedzieć Jasiowi prawdę o śmierci
Janka ale mi się nie udało bo nie dałam rady. To jest straszne
kiedy syn wie jak zginą ojciec ale myśli że to bajeczka na
dobranoc.
W tej chwili do kuchni weszła pani
Maria.
-Wiktorio? Gdzie mogę znaleźć bułkę
tartą?-zapytała.- Kogo ja widzę? Witaj Lenko...
Zawiesiła głos na Celinie. Podeszła
do niej. Cela wstała i wtuliła się w panią Marię.
-Kochana a ty co tu robisz? Kiedy
wróciliście?-zapytała pani Marysia.
-Przyjechaliśmy tydzień temu...
Mieliśmy odwiedzić panią ale niestety Michał się rozchorował.
Pani Maria zrobiła wielkie oczy.
-To może was odwiedzę?
Celina popatrzyła się na Wiktorię.
-Ale nie ma potrzeby... Michał na
pewno nie chciał by mamie robić problemu.-odpowiedziała szybko i
spojrzała na śmiejące się dziewczyny.
-Może jednak.. To żaden
problem.-powiedziała pani Maria.
-Mamo ale naprawdę nie ma potrzeby...
-powiedziała Wiktoria.-Na prawdę nie jest z nim tak źle. Byłam
dzisiaj u niego. Lada dzień będzie zdrów jak ryba.
-Może faktycznie jestem nad
opiekuńcza. Musicie mnie koniecznie odwiedzić jak tylko Michał
wyzdrowieje.-stwierdziła pani Maria.
-A mogłaby mama popatrzyć na dzieci?
Bawią się w pokoju Łucji.-poprosiła Ruda z uśmiechem na ustach.
Kiedy pani Maria wyszła z salonu zwróciła się do Celiny.-Nie
mogłaś wymyślić czegoś lepszego? Na przykład że wyjechał.
-A nie mogłaś mnie uprzedzić że
jest jego matka??-zapytała Celina.
-Dziewczyny spokojnie.-dodała
Lenka.-Trzeba będzie coś później wymyślić bo jak zobaczy go na
mieście to wszystko się wyda.. A gdzie jest Władek? Jakoś go
dzisiaj nie widziałam.
Mina Rudej posmutniała.
-Władek wyjechał dzisiaj z samego
rana. Zdążył się pożegnać z małą i położyć ją spać. Ja
sama zaczęłam płakać i nie chciałam go puścić. Ja wiem że on
zawsze wracał, ale boję się że tym razem będzie inaczej. Za
bardzo kocham żeby go stracić.
-Celina co się stało?-zapytała Lena.
-Nic po prostu... Zostaniecie
ciociami.-powiedziała z lekkim uśmiechem.
Dziewczyny popatrzyły się na nią.
-Na prawdę? Nie żartuj...-powiedziała
Ruda, wstając żeby uściskać przyjaciółkę.
-Gratulacje...-powiedziała
Lenka-przekaż też naszemu chorowitkowi..
Celina zrobiła smutną minę.
-Micha nic nie wie.
Dziewczyny zwróciły wzrok na Celinkę.
-Nie powiedziałaś mu?-zapytała
Wiktoria.
-Nie to że nie powiedziałam.. On nie
chce mieć dzieci. Przyszłam dzisiaj do was zapłakana bo
rozmawiałam z nim wieczorem i tak jakoś mi się
wymsknęło-odpowiedziała Celina i znów zaczęła płakać.
-Nie płacz... Nie warto. Na pewno
chciał przez to powiedzieć coś innego.-pocieszała ją Ruda.
-Już wiem co chciał mi
powiedzieć...-odrzekła Cela.
-Pani Maria idzie..-szepnęła Lena.
Marysia weszła do pokoju i
powiedziała.
-Co się stało? Coś z Michałem tak?
Jednak was odwiedzę.
Celina od razu się rozchmurzyła i
uśmiechnęła.
-Nie mamo... Ona.. -Ruda się chwilkę
zastanowiła-...się przestraszyła i to ze śmiechu się rozpłakała.
Mama uśmiechnęła się i wyszła z
kuchni.
-I znowu musiałaś mnie
uratować..-powiedziała szeptem Cela.
-Jak będzie miała na imię? Mówiłaś
że myślałaś.-zapytała Lena.
-Jak będzie dziewczynka, to chciałabym
żeby miała na imię Marysia.-odpowiedziała
-A jak chłopczyk?-zapytała Wiktoria.
Celina uśmiechnęła się.
-Czesław po ojcu Michała i Władka..
-To ty wszystko wiedziałaś?-zapytała
Ruda.
-Tak Michał mi powiedział i
chodziliśmy nawet na jego grób.-wytłumaczyła się Celina.-Lena
też wiedziała.
Wiktoria odwróciła się do Lenki.
-Tak ale tyko tyle co mówił Janek.
Nie złość się bo to nie było taki proste. Wanda też wie.
Zresztą Cela dowiedziała się przed samym wyjazdem z Polski. Nie
miała wcześniej pojęcia. -tłumaczyła się Lena.
-Czyli tylko ja nie wiedziałam?
-Władek nie chciał nikomu o tym
mówić. O śmierci ojca dowiedział się po kilku dniach od
pogrzebu. Wcześniej był nieprzytomny i nie był mu nikt w stanie
powiedzieć. Później długo się obwiniał.-powiedziała Cela.
Ruda posmutniała.
-Mam nadzieję że tym razem nic się
nie stanie.
-Nie wiem...-odpowiedziała Lenka.-Ostatnio znalazłam w szafie moją sukienkę ślubną. Wylałam w nią morze łez. Miałam powiedzieć Jasiowi prawdę o śmierci Janka ale mi się nie udało bo nie dałam rady. To jest straszne kiedy syn wie jak zginą ojciec ale myśli że to bajeczka na dobranoc.
OdpowiedzUsuńGENIALNY FRAGMENT! Bardzo mi się podobała rozmowa dziewczyny, nie rozumiem, tylko, czemu nie powiedzą Marii prawdy. Wydaje mi się, ze Maria jest zbyt mądra, by dać się nabrać na takie gadki.
świetne
OdpowiedzUsuń