wtorek, 20 sierpnia 2013

cz. XII "Wiadomość.."

Mijały dni, tygodnie, a Wiktoria żyła tylko wiarą, że lada dzień przyjdzie od niego jakiś gryps, wiadomość listowna. Tak się o niego bała. Łucja codziennie pytała, ale nikt jej nic nie powiedział ani tego dlaczego go nie ma, ani kiedy wróci. Ruda była zła, że nic jej nie powiedział o jego ojcu ale kiedy dowiedziała się prawdy od jego matki wszystko zrozumiała.
Pani Maria wróciła do pracy jednak nie było dnia żeby nie myślała o swoim synku. Wiedziała że Władek da sobie rade, ale obiecała że gdyby coś się stało nie da mu zginąć. On i Michał zawsze byli jej największymi skarbami. Oczywiście zawsze liczyli się z jej zdaniem. Czesław też. Zawsze. Wyjęła zdjęcie z wycieczki rowerowej. Przejechała po nim palcami żeby zetrzeć kurz. Byli wtedy tacy młodzi. Nie mogła uwierzyć co zrobiła z nimi wojna. Kolejna wojna. Pochłonęła tylu ludzi łącznie z jej ukochanym mężem i Ottem którego tak kochała. Zawsze kidy wracała z pracy do domu, synowej i wnuczki, przechodziła przez cmentarz. Dzisiaj było podobnie. Tym razem jednak przyszła do domu wcześniej niż zwykle. Zobaczyła Wiktorię krzątającą się po kuchni.
-Dzień dobry mamo.-powiedziała Ruda z uśmiechem.
-Witaj kochanie. Jak miną dzień.-odpowiedziała teściowa.
-Dobrze.
-U mnie też. Żadnej wiadomości od Władka?
Ruda zrobiła smutną minę.
-Żadnej.
Pani Maria popatrzyła się na nią.
-Nie martw się przecież wiesz że on wróci.
-Kiedy...? Za rok?!?-krzyknęła Wiktoria.
-Uspokój się..-poprosiła Maria przytulając synową.-Ile minęło? Miesiąc? Dwa?
-No właśnie. Trzy miesiące. Ile jeszcze ma minąć?!? Ile??!
Pani Maria nie chciała już dłużej denerwować synowej. Kochała ją jak córkę. I nie chciała żeby coś się jej stało. Władek musiał wrócić do niej i do Rudej. Nie brała pod uwagę słowa „śmierć”. Wtedy rozległ się dzwonek.
-Pójdę otworzyć- zaproponowała Ruda.
W drzwiach stał mężczyzna.
-Pani Wiktoria Konarska?-zapytał.
-Tak, a o co chodzi?-odpowiedziała.
-Mam pani przekazać gryps. Ze szpitala.
-A czy to na pewno do mnie? Może pomylił się pan.. Pewnie chodzi o Marię Konarską.
-Mam przekazać ten gryps pani Konarskiej Wiktorii. Jeszcze dobrze słyszę.
-A od kogo? Jeśli można wiedzieć.
-Nie wiem ja tylko odnoszę do tego kto ma dostać.
-Aha... To nic dziękuję..
Wiktoria zamknęła drzwi.
-Kto to był?-zapytała pani Maria.
-Jakich mężczyzna.-powiedziała.-Przyniósł gryps. Ze szpitala.
-Ze szpitala...?-zapytała zdziwiona Maria.
-Na początku myślałam że do mamy.. A teraz już nie wiem.
-Otwórz to się dowiesz..
-Ale ja się boję.. Znam tam tylko doktor Hannę i mamę.
W końcu po kilku obawach otworzyła gryps. Był on od doktor Hanny.
Kochana Wiktorio! Wiem że nie powinnam pisać ale jest u nas Władek. Wiem że to twój mąż więc postanowiłam że powinnaś wiedzieć. Hanna”
Ruda pobladła i opadła na krzesło. Pani Maria od razu zapytała.
-Co się stało?
Ruda odwróciła głowę.
-Władek, on..-zaczęła.
-Co Władek. Wiktorio! Co z Władkiem..?!?

Ruda wstała z krzesła i natychmiast wzięła płaszcz i wybiegła z domu. Pani Maria próbowała ją dogonić ale nie była w stanie. Dziewczyna biegła tak szybko jak mogła. 




To jest na razie mój wpis który na dwa miesiące prawdopodobnie jest tym ostatnim. Nie będę miała możliwości do końca października dodawać postów ponieważ nie będę miała możliwości dodawania postów. Nie martwcie sie ponieważ inne wątki są tak jakby dopasowane do czasu. Napisałam o wiele wiele do przodu w czym znalazł sie także czas na piękny okres którym jest BOŻE NARODZENIE. Postaram się więc dodać ten fragment na wigilię więc będę was troszkę trzymała w niepewności. Bardzo was przepraszam za końcówkę ponieważ zostawia ona wiele niewyjaśnionych wątków. Nie martwcie sie. Jak tylko będę mogła dodam post. Całuję wszystkich czytających, i życzę wspaniałej reszty wakacji... WIKUSIA <3

2 komentarze:

  1. świetne trzyma w napięciu tylko szkoda,że nie ma nic o reszcie bohaterów

    OdpowiedzUsuń
  2. musisz być cierpliwa.. w końcu pojawią się wszyscy..<3

    OdpowiedzUsuń