Po godzinie
przygotowań wybrali się wreszcie na miasto.
-Kochanie,
daj mamusi rączkę!- krzyknęła do córki Wiktoria.
-Spokojnie,
niech sobie pobiega. W domu nie może, to chociaż na mieście jej
daj..- zaczął bronić Łucji Władek.
Usiedli
przy stole w kawiarni. Ruda wzięła kartę.
-Co państwo
sobie życzą?- zapytał kelner.
-Dla mnie
kawę, a dla ciebie kochanie?- odpowiedział Władek.
-Ja też
kawę poproszę.. I soczek jabłkowy dla małej..-dodała Ruda.
Po kilku
minutach usłyszeli za plecami jakby znajome głosy.
-Celinko,
masz ochotę może na kawałeczek ciasta truskawkowego?
-Kochanie,
na ciasto zawsze mam ochotę.. - odpowiedziała dziewczyna śmiejąc
się.
Władek
odwrócił się.
-Michał!
Celina!- zaczął krzyczeć.
Młoda para
natychmiast zwróciła na nich uwagę.
-Ruda?
Władek? Co wy tu robicie?-zapytał zdziwiony Michał.
-Raczej co
wy tu robicie?- odpowiedziała mu Ruda.- Byliśmy pewni, że
jesteście w Anglii..
-Właśnie
wróciliśmy. -odrzekła za narzeczonego Celina. Przyjaciele padli
sobie w ramiona.
-Tata!!!
Tatusiu!!! -zaczęła nagle krzyczeć mała.
-Przepraszam
was.. -powiedział Władek.
Celina, ze
zdziwienia otworzyła szeroko oczy.
-Od kiedy wy
macie córeczkę?-zapytał zdziwiony Michał.
-Kiedy
wyjechaliście dowiedziałam się, że jestem w ciąży.-powiedziała
Wiktoria.
-I nikt nie
raczył nas o tym poinformować? - zaśmiał się Michał
Wtedy wrócił
Władek niosąc na rękach małą księżniczkę.
-Jeśtem
Łucia...-zasepleniła mała.
-Ale
słodziutka!- powiedziała Celina.- Ja jestem Cela.
-A ja
Michał...-powiedział brat Władka, ale takim głosem, że aż się
mała odwróciła.
-Hej...
Kochanie... Musisz się przyzwyczaić. Wujek już tak ma..- dodała
Celina z uśmiechem.
Władek
puścił małą na nóżki. Cała czwórka usiadła przy stole, tak,
aby młodzi rodzice mieli oko na Łucję, która bawiła się
kamyczkami.
-Macie może
jakieś wiadomości od Wandy i Bronka.- rozpoczęła rozmowę Ruda.
-Nic.. Wiemy
tylko, że mają dwójkę dzieci i że są szczęśliwi.- odparła
Celina.
-Szczęśliwi,
to my jesteśmy.- powiedział ze złością Michał.
-Braciszku!
Nie złość się tak..- zaśmiał się Władek.- Właśnie,
gratulujemy wam zaręczyn!
Michał
chciał sobie przypomnieć dawne czasy i klepną brata w plecy. Ten
się na niego popatrzył dzikim wzrokiem i powiedział:
-Żebym ja
Cie zaraz tak nie klepną, że mama by nie poznała. A właśnie
wybieracie się do matki?
To prawda,
bo od kąt wyjechali stracił z nią kontakt. Przecież w kieszeni
kurtki wciąż miał dla niej zaproszenie na swój własny ślub. Nie
wiedział jednak czy będzie chciała przyjść.
-Myślisz,
że ona...-urwał, bo Celina ścisnęła go za rękę. Widocznie nie
chciała, żeby nic mówił.
-Odwiedzimy
ją jutro- powiedziała.-A wiecie co u Lenki i Jasia?
Władek
opowiedział im gdzie Lena się ostatnio wybrała. Byli zszokowani.
-Po tym
wszystkim co on jej zrobił jeszcze była u jego matki? Po co? Żeby
znów przypomnieć sobie tamten dzień?- zapytała Celina.- A czy
Jasiu wie?
Ruda
popatrzyła się na męża.
-Nie. Nic
nie wie..-odpowiedziała, po czym podniosła się z krzesła.- My się
już będziemy zbierać. Mamy jeszcze iść na cmentarz, prawda
kochanie?
-Yyy.. Co? A
tak tak.. Pójdę po małą.- odpowiedział zdezorientowany mąż.
-To my
pójdziemy z wami bo wybieraliśmy się właśnie do
Janka.-potwierdziła Celinka.
-No to
chodźmy..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz