niedziela, 14 lipca 2013

cz.V "Niezwykłe spotkanie"

Po godzinie przygotowań wybrali się wreszcie na miasto.
-Kochanie, daj mamusi rączkę!- krzyknęła do córki Wiktoria.
-Spokojnie, niech sobie pobiega. W domu nie może, to chociaż na mieście jej daj..- zaczął bronić Łucji Władek.
Usiedli przy stole w kawiarni. Ruda wzięła kartę.
-Co państwo sobie życzą?- zapytał kelner.
-Dla mnie kawę, a dla ciebie kochanie?- odpowiedział Władek.
-Ja też kawę poproszę.. I soczek jabłkowy dla małej..-dodała Ruda.
Po kilku minutach usłyszeli za plecami jakby znajome głosy.
-Celinko, masz ochotę może na kawałeczek ciasta truskawkowego?
-Kochanie, na ciasto zawsze mam ochotę.. - odpowiedziała dziewczyna śmiejąc się.
Władek odwrócił się.
-Michał! Celina!- zaczął krzyczeć.
Młoda para natychmiast zwróciła na nich uwagę.
-Ruda? Władek? Co wy tu robicie?-zapytał zdziwiony Michał.
-Raczej co wy tu robicie?- odpowiedziała mu Ruda.- Byliśmy pewni, że jesteście w Anglii..
-Właśnie wróciliśmy. -odrzekła za narzeczonego Celina. Przyjaciele padli sobie w ramiona.
-Tata!!! Tatusiu!!! -zaczęła nagle krzyczeć mała.
-Przepraszam was.. -powiedział Władek.
Celina, ze zdziwienia otworzyła szeroko oczy.
-Od kiedy wy macie córeczkę?-zapytał zdziwiony Michał.
-Kiedy wyjechaliście dowiedziałam się, że jestem w ciąży.-powiedziała Wiktoria.
-I nikt nie raczył nas o tym poinformować? - zaśmiał się Michał
Wtedy wrócił Władek niosąc na rękach małą księżniczkę.
-Jeśtem Łucia...-zasepleniła mała.
-Ale słodziutka!- powiedziała Celina.- Ja jestem Cela.
-A ja Michał...-powiedział brat Władka, ale takim głosem, że aż się mała odwróciła.
-Hej... Kochanie... Musisz się przyzwyczaić. Wujek już tak ma..- dodała Celina z uśmiechem.
Władek puścił małą na nóżki. Cała czwórka usiadła przy stole, tak, aby młodzi rodzice mieli oko na Łucję, która bawiła się kamyczkami.
-Macie może jakieś wiadomości od Wandy i Bronka.- rozpoczęła rozmowę Ruda.
-Nic.. Wiemy tylko, że mają dwójkę dzieci i że są szczęśliwi.- odparła Celina.
-Szczęśliwi, to my jesteśmy.- powiedział ze złością Michał.
-Braciszku! Nie złość się tak..- zaśmiał się Władek.- Właśnie, gratulujemy wam zaręczyn!
Michał chciał sobie przypomnieć dawne czasy i klepną brata w plecy. Ten się na niego popatrzył dzikim wzrokiem i powiedział:
-Żebym ja Cie zaraz tak nie klepną, że mama by nie poznała. A właśnie wybieracie się do matki?
To prawda, bo od kąt wyjechali stracił z nią kontakt. Przecież w kieszeni kurtki wciąż miał dla niej zaproszenie na swój własny ślub. Nie wiedział jednak czy będzie chciała przyjść.
-Myślisz, że ona...-urwał, bo Celina ścisnęła go za rękę. Widocznie nie chciała, żeby nic mówił.
-Odwiedzimy ją jutro- powiedziała.-A wiecie co u Lenki i Jasia?
Władek opowiedział im gdzie Lena się ostatnio wybrała. Byli zszokowani.
-Po tym wszystkim co on jej zrobił jeszcze była u jego matki? Po co? Żeby znów przypomnieć sobie tamten dzień?- zapytała Celina.- A czy Jasiu wie?
Ruda popatrzyła się na męża.
-Nie. Nic nie wie..-odpowiedziała, po czym podniosła się z krzesła.- My się już będziemy zbierać. Mamy jeszcze iść na cmentarz, prawda kochanie?
-Yyy.. Co? A tak tak.. Pójdę po małą.- odpowiedział zdezorientowany mąż.
-To my pójdziemy z wami bo wybieraliśmy się właśnie do Janka.-potwierdziła Celinka.
-No to chodźmy..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz