-Kochanie!-
zaczął krzyczeć Władek.
-Tak?-zapytała
Ruda.
-Gdzie dałaś
moją koszulę??
"Znów
pewnie nie może nic znaleźć"-pomyślała Wiktoria patrząc na
Łucję, która nie zwracając uwagi na rodziców czesała swoją
ulubioną, jedyną lalkę Tosię.
-Myślę że
wisi na wieszaku w szafie...-odpowiedziała ze śmiechem, ale tak, że
jej ukochany nie podejrzewał, że się z niego naśmiewa.
-A czy
możesz mi powiedzieć gdzie dokładnie?-zapytał wściekły Władek.
Ruda nie
mogąc przestać się śmiać, podeszła do szafy i nawet nie
patrząc, wyciągnęła pomiętą koszulę męża.
-Nie
mówiłam, że jest w szafie?-popatrzyła na Władka, a ten już
wyciągnął rękę po swoją część garderoby -Ale w takiej
pomiętej nigdzie ze mną nie wyjdziesz, a już na pewno nie na
miasto!
-A
wyprasujesz mi?-zapytał, całując Rudą w policzek.
-A mam
jakieś inne wyjście?- zastanowiła się przez chwilkę.- A w jakim
stanie jest twoja marynarka?
Władek
nawet nie odpowiedział tylko od razu przyniósł żonie ubranie.
-To na pewno
wszystko?- zapytała, aby się upewnić.
-Tak na
pewno... A sukieneczkę dla naszego skarba wyprasowałaś??- to
mówiąc podszedł do córci i wziął ją na ręce.
-Wiesz, w
przeciwieństwie do Ciebie, ona nie wyjdzie w pomiętej
sukience.-powiedziała ze śmiechem.
Podszedł
do ukochanej żony i pocałował ją.
-Kocham Cię,
i nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia wiesz..?
-Wiem...
Beze mnie byś zginął.-roześmiała się tak, że Władek, musiał
ją pocałować żeby przestała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz